20-22.01.2012 –pierwsza impreza z cyklu PPMnO na 100 km. 2012

Dwa lata temu mój mąż powiedział, że wybiera się na zimowy maraton na orientację. Pomogłam mu się spakować i życzyłam powodzenia. Zima źle na mnie działa: często mam depresję, ciągle jest mi zimno.

Ełcka Zmarzlina 2012 005 (Medium)

Zarzekałam się. Byłam asertywna. Jeszcze miesiąc temu przez myśl mi nie przyszło, że mogę wystartować na „setkę” zimą. Stało się. Problemem była moja głowa. Paniczny strach przed zimnem zagłuszałam, mówiąc sobie:”… muszę to ukończyć. Będzie ciężko ale razem damy radę”.

Ruszyliśmy po zmroku. Ponad stu zawodników, wszyscy z plecakami, kompasami i latarkami na głowach. Uderza w oczy różnorodność ubiorów. Od traperów przygotowanych na III wojnę światową, po takich, co mimo panującego mrozu wyglądają jakby wyskoczyli do kiosku po zapałki.

Idzi nam dobrze. Za sobą mamy kilka prostych nawigacyjnie punktów kontrolnych. Zatrzymujemy się. Powtórna analiza sytuacji w terenie i wyznaczenie trasy. Kolejny raz trafnej.

Dwa warianty drogi. Uparłam się na krótszy. Trasa szeroka, ubita –pewnie ktoś nią jeździ do pobliskiej wsi. Kawałek dalej passa się skończyła. Idziemy –mokro, bagnisto. Doganiamy na 200 m. pięcioosobową grupkę. Robią jakieś dziwne podchody: idą do przodu, po chwili wracają. Robimy to samo: przed nami błoto, rzeczka i rów z wodą. Zamiast na północny wschód idziemy na południowy zachód. Ostatecznie aby wydostać się z pułapki, nadłożyliśmy 6 km.

Ełcka Zmarzlina 2012 008 (Medium)

Na takich zawodach najgorzej jest nad ranem, szczególnie gdy odcinek jest prosty nawigacyjnie. Wtedy zaczyna się zasypianie w czasie marszu. Nieocenioną pomocą staje się wtedy towarzysz udręki. Można pogadać, poopowiadać kawały, pomarzyć o tym jak pyszny będzie obiad na mecie. Moim wsparciem jest mój mąż. Razem łatwiej jest wybrać optymalny wariant drogi lub podjąć decyzje o jej zmianie, gdy rzeczywistość nie pasuje do mapy.

Druga połowa dystansu. Dyskusja co do obranego wariantu trasy, krótka piłka i ryzykujemy ścieżkę przez pole. Opłaciło się. Po drodze trafia nam się odcinek specjalny: budowa obwodnicy. Wszechobecne betonowe słupy, kładka z podkładu kolejowego, koparki, kabiny sanitarne, górka, dołek, nasyp, dźwig. Biegniemy. Już niedaleko. Wpadam na metę i ostatkiem sił pytam, która godzina. 16.29. To niemożliwe! O minutę przełamałam 20 godzin. Ustanawiając tym samym swój rekord życiowy.

Ełcka Zmarzlina 2012 028 (Medium)

 

Pozdrawiam

Kaśka Skolimowska

Wspierają nas:

 

nowakdom logosed foldruk Merkury elkom entertel real