Relacja Piotrka Ciuka

O wyborze Barcelony jako miejsca następnego maratonu urzekło mnie miasto i oczywiście klub FC Barcelona.

Początkowo planowaliśmy wybrać się razem z kolegą z Józefosławia, później dołączył do nas jeszcze jeden kolega (ostatecznie z powodu choroby 2 tyg. przed maratonem nie pobiegł).

W międzyczasie o naszym planowanym wyjeździe do Barcelony dowiedziały się nasze żony i w ten sposób powstała grupa 6 osobowa.

Na początku wyjazdu (czwartek) pierwszy zgrzyt bo trzeba było dopłacać do biletów za odprawę. Następny zgrzyt był już w hotelu dostaliśmy pokój z oknami na ulicę a że okna nie były dźwiękoszczelne słychać było ruch samochodowy dość głośno. Po wielu perturbacjach udało nami się zmienić pokój.

Barcelonę zwiedzaliśmy praktycznie od świtu do nocy temperatura latała jak oszalała więc raz chodziliśmy w krótkim rękawku a innym razem w kurtkach zapięci po szyję. W ten sposób niestety przeziębiłem się w sobotę przed niedzielnym maratonem. Katar, ból gardła, na szczęście temperatura nie przekraczała 38 stopni. Niestety w nocy nie zmrużyłem oka. W niedzielę przed startem dla pewności wziąłem jeszcze nurofen i ruszyliśmy na start. W metrze tłok niesamowity na ostatnich stacjach już nikogo

nie wpuszczali 100% w wagonach to maratończycy. Całkiem przypadkiem natknęliśmy się na generała Polko, który również brał udział w imprezie.

Start przebiegał całkiem płynnie, praktycznie od początku można było biec docelowym tempem. Tak więc zgodnie z planem ruszyłem w tempie 6:25 min/km. Szybciej nie miało sensu bo nie byłem odpowiednio przygotowany (kontuzja kolana skoczka zmusiła mnie przez długi czas do tygodniowego kilometraża rzędu 25-30km. 2 tyg. przed maratonem przebiegłem jednorazowo 30km a tydzień przed 23km).

Generalnie nie czułem się dobrze, katar i ból gardła dawał się we znaki. Chciało mi się spać, poza tym od 7 km zrobiłem się bardzo głodny (w hotelu niestety nie oferowali wczesnych śniadań więc musiałem zadowolić się dwoma kanapkami). Po kilku kilometrach dla pobudki trochę przyspieszyłem celowałem już w wynik 4:15-4:20. Po drodze spotkałem parę biegaczy z Polski i jak zobaczyli na koszulce Yulo Run Team Siedlce powiedzieli, że są kibice z Siedlec !!! Chyba na 15 kilometrze wypatrzyłem polską flagę z napisem Siedlce, podbiegłem i się okazało, że jedna z dziewczyn mieszka w Siedlcach. Co za spotkanie ;-). Potem jeszcze dwa razy spotykaliśmy się na trasie i ostatecznie na mecie (wkrótce prześlę zdjęcia).

Na połówce czas netto 2:07 więc 4:15 realne. Późnej delikatnie przyspieszyłem i na 30km było jeszcze lepiej wg wyliczeń mogłem zejść poniżej 4:10. Niestety na 36 km dopadło mnie potworne zmęczenie tempo spadło z 5:40min/km do 6:15 min/km. Po 30km każdy podbieg (w było ich całkiem sporo) sprawiał trudność choć zawsze udawało mi się wbiegać. Koszmar zaczął się od 40km gdzie był długi na 2 kilometry podbieg. Może niezbyt stromy, ale dla nóg po przebiegnięciu 40km wydawał się bardzo ciężki.

Wiele osób już szło. Ja w tym momencie biegłem już tylko głową choć tempo spadło do 6:45-7.00 min/km to jednak ani razu nie przeszedłem do marszu. Ostatnie 195m to już płasko więc zdobyłem się na finisz starając się biec szybko, ale też ładnie technicznie. Czas na mecie 4:18:58 w zupełności mnie satysfakcjonuje choć gdyby nie kryzys to pewnie byłby poniżej 4:10. W związku z tym, że ostatni maraton biegłem dawno temu (we wrześniu 2011 roku) po minięciu linii mety łezki pociekły mi z oczu. Potem odbiór pakietu, dołączenie do znajomych i lekkie rozciąganie. Wróciliśmy do hotelu, przespaliśmy się ze 2h i ruszyliśmy znowu w miasto. W poniedziałek trochę luzu, ale również staraliśmy się zwiedzać ciężko schodziło się po schodach (pasma biodrowo-piszczelowe bardzo nadwyrężone).

We wtorek wcześnie rano pobudka (lot o 9:45) i na lotnisku….. okazało się, że w Polsce strajkuje personel naziemny i nie puszczają samolotów tanich linii lotniczych. W związku z czym nasz lot opóźnił się o 6 godzin. Zmordowani wróciliśmy do domu. Nawet się nie rozpakowaliśmy, tylko kąpiel i spać.

Wyjazd oceniam jako bardzo udany, choć tanimi liniami już więcej nie polecę ;-).

Pozdrawiam,

Piotrek

 

Wspierają nas:

 

nowakdom logosed foldruk Merkury elkom entertel real